Wszystkie winy mojej matki
Witajcie😉😊
Recenzja
Wszystkie winy mojej matki - M.M. Perr
Premiera 17.08.2023r.
Wydawnictwo Prozami
"Z domami jest tak jak z bliskimi, z którymi jesteśmy na co dzień. Często nie zauważamy, jak bardzo się zmieniają w ciągu lat".
Zuzanna artystka trafia do szpitala. Jej stan jest ciężki, do tego dochodzą zastanawiające rany na rękach. W jaki sposób starsza pani się ich nabawiła, tego nie wie nikt. Na prośbę Pii-siostry Zu, zjawia się jej córka Gabriela. Kobiety od dziesięciu lat nie utrzymywały ze sobą kontaktu. Gabi miała żal do matki, że po zniknięciu ojca, to ona mała dziewczynka musiała się zająć domem i Zuzanną. Zu co rusz popadała w depresję i nie miała ani ochoty, ani czasu zajmować się córką. W tych trudnych momentach Gabrysia miała wsparcie w ciotce Pii. Gabi odcięła się od matki i uciekła do Gdańska. Nie chciała dopuścić do tego, by zmory z przeszłości kształtowały jej teraźniejszość. Teraz po latach nieobecności wraca do rodzinnego domu i na nowo odżywają wspomnienia, powodują ból i rozdrażnienie i do niczego dobrego nie prowadzą.
"Przeszłość to niebezpieczne miejsce... Lepiej tam się za często nie zapuszczać... Pewnych pytań lepiej nie zadawać..."
Gabi robi porządki w domu matki i natrafia tam na same niespodzianki. Odkrywa tajemnice, na które nie jest przygotowana. Coraz bardziej zaczyna się interesować tym, co tak naprawdę stało się z jej ojcem. Bo przecież ludzie nie znikają ot tak, nie rozpływają się w powietrzu. Prawdą, jaką odkryje będzie szokująca. Złość, smutek, żal i bezradność dopadają Gabrysię. Zostaje skonfrontowana z przeszłością i rzeczywistością. Zu i Gabi mają wreszcie szansę na odbudowanie więzi, jaka powinna łączyć matkę i córkę. Pytanie, czy z niej skorzystają? Czy po tylu latach dadzą radę zburzyć mur, który je dzielił?
Trafiam ostatnio na same kapitalne książki. Tę przeczytałam w kilka godzin, a to już o czymś świadczy. Niby temat znany, relacje rodzinne i zdawać by się mogło, że na ten temat zostało już wszystko powiedziane i napisane. Nic bardziej mylnego. Autorka przedstawiła ten wątek w bardzo ciekawy sposób. Domy podobnie jak ludzie starzeją się i zmieniają. Domy to nie tylko mury. To przede wszystkim ludzie, którzy je zamieszkują. Zdarza się tak, że z pokolenia na pokolenie domy przechodzą w ręce rodziny, a czasami po prostu zamieszkują je obcy ludzie. Każdy dom skrywa tajemnice...
Książka wciąga już od pierwszych stron i z każdą następną jest coraz ciekawiej. Nie można się od niej oderwać. Autorka porusza w niej trudne tematy. Dzieciom się wydaje, że ich rodzice są najlepsi i tworzą kochającą się rodzinę. Ale dzieci mają dar upiększania tego co widzą. Później z wiekiem powracają wspomnienia, że przecież wcale między rodzicami nie było tak kolorowo. Pomimo tego, że człowiek wypiera to co złe, to i tak z czasem prawda wychodzi na jaw. Nikt nas nie uczy tego jak być rodzicami. Jedyne doświadczenia, jakie mamy, to te, jak my byliśmy wychowywani i to, co obserwujemy wokół. Nie wszyscy powinni mieć dzieci.
Polecam!
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Prozami.
Komentarze
Prześlij komentarz