Medea z Wyspy Wisielców
Dobry wieczór 😊
Recenzja
Medea z Wyspy Wisielców - Magda Knedler
Premiera 24.01.2024r.
Wydawnictwo Zwierciadło
Zastanawialiście się kiedyś nad znaczeniem swojego imienia? Nadając dziecku takie, czy inne imię musimy liczyć się z tym, że będzie się z czymś kojarzyć. Pytanie tylko, czy dobrym, czy złym? Oprócz tego, że imiona mają znaczenie, to jeszcze mogą nawiązywać do osób, które takie imię kiedyś nosiły, z czegoś zasłynęły w swoim życiu. Rodzice często nadają swoim dzieciom imiona po przodkach.
Breslau rok 1913.
Niespełna dwudziestoletnia Mada w swoim krótkim życiu widziała wiele nędzy, brudu, gwałtu i rozpaczy. Los jej nie rozpieszczał. Wcześnie została sierotą. Imała się różnych zajęć, była praczką, pomywaczką, szwaczką, aż wreszcie została utalentowaną krawcową. W końcu zdarzył się cud, u krawca pojawił się klient, który był oczarowany Madą, zaproponował jej pracę u siebie. Andreas i jego ojciec mieszkali na wyspie i potrzebowali służącej. Mada trochę wbrew sobie postanowiła przyjąć tę posadę. Zarówno dom Andreasa jak i Wyspa Wisielców nie cieszyły się dobrą sławą. Młoda dziewczyna uwięziona na wyspie, odcięta od świata pracuje od świtu do nocy i zastanawia się, ile jeszcze wytrzyma niewybrednych żartów i anonsów ze strony swojego pracodawcy.
"Była jak mysz zamknięta z wężem, która doskonale wie, co prędzej czy później ją czeka".
Czyżby wybawieniem dla Mady miał się okazać nowy ogrodnik zatrudniony przez Andreasa Johann? Johann i Andreas zaczynają konkurować o względy Mady. To prowadzi do obsesji. A od obsesji do tragedii niedaleka droga. Jaką rolę odegra Johann w życiu Mady? Czy będzie mogła liczyć na jego wsparcie? Zostaną na wyspie, a może przy najbliższej okazji opuszczą to ponure miejsce? Jak potoczy się życie sieroty, podrzutka, rasowego mieszańca, dziewczyny bez domu?
"Medea z Wyspy Wisielców" to książka, która przyciąga niczym magnes. Moją uwagę zwrócił interesujący opis i dlatego zgłosiłam się po egzemplarz recenzencki. Byłam totalnie zaskoczona gdy otrzymałam książkę pięknie wydaną z twardą okładką i barwionymi brzegami. W swojej najnowszej powieści Pani Magda Knedler nawiązuje do mitu o Medei. Tytułowa Medea nie przepada za swoim imieniem, źle jej się kojarzy i dlatego każe mówić do siebie Mada. Autorka przedstawia podziały klasowe z początku XX wieku. Ludzie na przestrzeni wieków się zmieniają, ale mentalność nadal pozostaje ta sama. Pod wpływem manipulacji są gotowi zrobić wszystko, jeżeli jeszcze mogą coś dla siebie uzyskać to tym bardziej. Niektórzy posiadają taką siłę perswazji, że sterują życiem innych. Zawsze znajdzie się ktoś, taki kim łatwo dyrygować.
Książkę przeczytałam w kilka godzin pomimo tego, że powinnam się nią delektować, to po prostu nie wytrzymałam. Zachwycił mnie piękny język i styl, który przypomina mi Daphne du Maurier. A zakończenie no cóż, sugeruje, że będzie ciąg dalszy.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Zwierciadło.
Komentarze
Prześlij komentarz